Jesteś w: Ostatni dzwonek-> Mistrz i Małgorzata Mistrz – charakterystyka postaci Dzięki „przedsiębiorczości” ukochanej Margot ponownie mogli się spotkać. Wówczas mistrz poznał świtę Wolanda, początkowo traktował nowych znajomych sceptycznie, a samego szatana, jak twierdził, wolałby uznawać za wytwór halucynacji. Jesteś w: Ostatni dzwonek-> Mistrz i Małgorzata Mistrz i Małgorzata – streszczenie szczegółowe Hella i Natasza przed rozpoczęciem balu obmyły Małgorzatę we krwi. Przywdziały jej różowawy płaszcz, który wydzielał woń olejku różanego. Ułożyły na kryształowym łożu i wycierały wielkimi zielonymi liśćmi. Ale gdy tylko konduktorka szarpna dzwonek i tramwaj ruszy, kocur postpi tak, jak postpiby kady, kogo wyrzucaj z tramwaju, a kto mimo to jecha musi. Przeczeka, a min go wszystkie trzy wagony, po czym wskoczy na tylny zderzak ostatniego, ap obj sterczc nad zderzakiem gumow rur i pojecha, Zaoszczdziwszy w ten sposb dziesi kopiejek. Mistrz i Małgorzata (1928 .Charakterystyka Mistrza. Mistrz, tytułowy bohater powieści Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata", to artysta, który z powodu cenzury obowiązującej w totalitarnym państwie, nie może dokończyć swojej wielkiej powieści i staje się ofiarą niesprawiedliwego systemu władzy. Magdalena Łazarkiewicz. Magdalena Holland-Łazarkiewicz (ur. 6 czerwca 1954 w Warszawie [1]) – polska reżyserka i scenarzystka, córka Ireny Rybczyńskiej i Henryka Hollanda, młodsza siostra reżyserki Agnieszki Holland, wdowa po reżyserze Piotrze Łazarkiewiczu oraz matka kompozytora Antoniego Komasy-Łazarkiewicza . Jednocześnie w mieście zaczynają mieć miejsce dziwne wydarzenia, których sprawcą jest, będący jak się okazuje szatanem, Woland. Pojawiają się również pisarz zwany Mistrzem oraz jego ukochana i muza, Małgorzata. Mistrz pisze utwór o Poncjuszu Piłacie. W pewnym momencie historii ścieżki Mistrza i Szatana zbiegają się. . ›Mistrz .NET - ostatni dzwonek... 17:02Przypominamy, że tylko do jutra można rejestrować się do DrugichOgólnopolskich Mistrzostwach Programistów .NET. Konkurs rozpoczniesię w czwartek 27 kwietnia. Konkurs daje wyjątkową szansę rywalizacji i sprawdzeniaswojej wiedzy z zakresu platformy Microsoft .NET. Ponadto jest tobardzo dobra okazja aby poszerzyć swą wiedzę, skonfrontować zinnymi programistami, a dodatkowo zdobyć certyfikat. Oczywiście najlepsi mogą liczyć na nagrody, zwycięzca otrzymaFerrari - Acera Ferrari :-), można również wygrać konsolę XBox360oraz odtwarzacz MP3 Creative Zen. Poprzednia edycja cieszyła sięolbrzymim zainteresowaniem, mamy nadzieję że kolejna dostarczy niemniej emocji. Wszystkich, którzy czują się na siłach zapraszamy do rejestracji nastroniekonkursowej. Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata Postać Małgorzaty przybliża wstępnie tajemniczy mężczyzna, opowiadając o niej swojemu słuchaczowi w szpitalu. Z opowieści wyłania się portret nieszczęśliwej kobiety, której nie satysfakcjonuje dotychczasowe życie, ponieważ brak w nim prawdziwej miłości: „No więc ona mówiła, że wyszła tego dnia z domu z bukietem żółtych kwiatów właśnie po to, bym ją wreszcie odnalazł, i gdyby tak się nie stało, otrułaby się, bo jej życie pozbawione było sensu.” Następnie Bułhakow poświęca jej cały rozdział (Małgorzata) ukazując ją jako niezwykłej urody, inteligentną trzydziestolatkę. Była zamężna, ale bezdzietna. Wyszła za mąż w wieku dziewiętnastu lat. Nie mogła narzekać również na swoja sytuację materialną. Wiele kobiet chętnie by się z nią zamieniło: „(...) Małgorzata była piękna i mądra. (...) Trzydziestoletnia bezdzietna Małgorzata była żoną wybitnego specjalisty, który w dodatku dokonał pewnego odkrycia o ogólnopaństwowym znaczeniu. Jej mąż był młody, przystojny, dobry, uczciwy i uwielbiał żonę.” Para małżonków zamieszkiwała w pięknej gotyckiej willi w pobliżu Arbatu. Nie „dotykały” Małgorzaty sprawy dnia powszedniego, nie musiała pełnić roli gospodyni domu. Od tego miała służbę. Jej osobistą służącą była Natasza. W jej życiu brakowało jedynie miłości. Nie czuła się kochana. Pewnego dnia spotkała mistrza i miłość poraziła ich w jednej chwili. Czuli, jak gdyby obydwoje znali się od dawna. Pomiędzy parą przypadkowych przechodniów narodziło się potężne uczucie: „(...) mistrz i nieznajoma tak się pokochali, że stali się nierozłączni.” Małgorzata została pierwszą „czytelniczką” i „recenzentką” powieści mistrza, mawiała nawet, „że w niej kryje się całe jej życie”. Dostrzegła u ukochanego wielki talent, wspierała go, „nie mogła doczekać się przyobiecanych ostatnich słów o piątym procuratorze Judei.” Była przy najdroższym w chwilach dla niego trudnych, gdy kilku literatów w serii krytycznych artykułów, wyśmiało dzieło jego życia i talent. Pragnęła być z nim mimo jego osobistej porażki. Zdecydowała się odejść od męża. Pewnego jesiennego wieczoru zastała ukochanego w trakcie niszczenia powieści. Ocaliła fragmenty rękopisów, wyciągając je z ognia gołymi rękami: „Krzyknęła cicho, wyciągnęła z pieca gołymi rękami ostatni jeszcze nie spalony, zaledwie tlący się na krawędziach plik papierów i rzuciła go na podłogę. Dym natychmiast wypełnił pokój. Zadeptałem ogień, a ona opadła na kanapę i zaczęła płakać, niepohamowanie, spazmatycznie.”Gdy ukochany zniknął, myślała o nim, zastanawiała się, gdzie jest, a jej miłość ani na chwilę nie wygasła. Cierpiała z jego powodu, modliła się i błagała go, by „uwolnił” ją z myśli o sobie, lecz jego wizja i tak nieustannie ją prześladowała: „Jeżeli jesteś na zesłaniu, to dlaczego nie dajesz znaku życia? Ludzie przecież dają znać o sobie. Przestałeś mnie kochać? Nie, jakoś nie mogę w to uwierzyć. A więc zesłano cię i umarłeś... Jeżeli tak, to proszę - zwolnij mnie, pozwól mi wreszcie żyć, oddychać!” Była gotowa zrobić wszystko, żeby go odzyskać. Zawarła pakt z diabłem. Wytypowano ją spośród wielu moskiewskich Małgorzat, bo tylko ona mogła być idealną gospodynią balu. Jak twierdził Korowiow, płynęła w niej królewska krew, a na balu zwanym balem stu królów musiał być ktoś z królewskiego rodu. Miała przecież zostać partnerką samemu władcy piekieł: „ – Utarła się tradycja (...) – że gospodyni balu musi mieć na imię Małgorzata, to po pierwsze, a po drugie – powinna pochodzić z miejscowości, w której bal się odbywa. (...) Odszukaliśmy w tym mieście sto dwadzieścia jedną Małgorzatę, i czy pani uwierzy – Korowiow z rozpaczą klepnął się po udzie – żadna się nie nadaje! Aż wreszcie szczęśliwy traf... (...) - Ach królowo – filuternie terkotał Korowiow – kwestie krwi to najzawilsze problemy na świecie!”strona: 1 2 Zobacz inne artykuły:Partner serwisu: kontakt | polityka cookies Autor: Michaił Afanasjewicz Bułhakow. Tytuł: Mistrz i Małgorzata powieść pisana przez dwanaście lat (1928-1940). Ostatnie poprawki powstawały na łożu śmierci autora. Pierwsze rosyjskie wydanie książkowe ukazało się w roku 1967 w Paryżu, wcześniej utwór znali tylko nieliczni zaufani przyjaciele pisarza. W Polsce pierwsze wydanie ukazało się w 1969 roku. Rodzaj literacki: epika. Gatunek literacki: powieść. Bohaterowie: Goście z zaświatów – Woland i jego asysta: Behemot, Korowiow – Fagot, Azazello, Hella. Bohaterowie powieści mistrza: Jeszua Ha – Nocri, Poncjusz Piłat, Mateusz Lewita, Juda z Kiriatu, Centurion Marek Szczurza Śmierć, Afraniusz, Nisa, Kajfasz. Inne postaci: Michaił Aleksandrowicz Berlioz, Mistrz, .Małgorzata, Iwan Nikołajewicz Ponyriow, Natasza, Nikanor Iwanowicz Bosy, Stiopa Lichodiejew, Andrzej Fokicz, Warionucha, Rimski, Łatuński, Mścisław Laurowicz, Alojzy Mogarycz, Arkadiusz Apołłonowicz, Żorż Bengalski, doktor Strawiński, Archibald Archibaldowicz, Sasza Riuchin, Łapszennikowa, Annuszka, baron Meigel. Miejsce akcji: Moskwa, Jeruszalaim. Czas akcji: teraźniejszość – czas współczesny autorowi powieści – lata trzydzieste XX wieku w Rosji (kilka dni, gdy w stolicy ginie literat Berlioz i działa świta Wolanda), czas historyczny (przeszły) – lata panowania Cezara Tyberiusza i rządy jego namiestnika w Jeruszalaim – Jerozolimie, Poncjusza Piłata (lata 26 – 36 i bezczas – „zawieszenie” czasowe – godzina dwunasta na balu u szatana trwa w nieskończoność. Temat: unaocznienie sytuacji panującej w ówczesnym Związku Radzieckim (stalinizm, totalitaryzm), problematyka moralno – filozoficzna, problematyka miłości. Struktura: utwór podzielony jest na dwie części: pierwszą i drugą, natomiast rozdziały są ułożone numerycznie, kolejno – od pierwszego do trzydziestego drugiego, zakończenie stanowi epilog, podsumowujący życie mieszkańców Moskwy już po opuszczeniu stolicy przez diabelską serwisu: kontakt | polityka cookies W liceum chodziłam do klasy „czytającej”, po latach mogę przyznać, że niektórzy z nas wręcz snobowali się na czytanie i zostawali na przykład fachowcami od Gombrowicza, wcale nie lubiąc tego pisarza. Zazwyczaj jednak czytaliśmy to, co nas szczerze fascynowało. Wymienialiśmy się książkami, urządzaliśmy nieformalne kluby książki, umawialiśmy się na słuchanie powieści Hemingwaya czytanych w II Programie Polskiego Radia i, zdarzało się, poddawaliśmy się kreowanym przez nas samych modom na literaturę romantyczną, iberyjską, fantastyczną… „Mistrz i Małgorzata” zaczął krążyć po mojej klasie, gdy miałam 15 lat. Powieść pożyczyła mi jedna z najlepszych moich koleżanek, tak zachwycona, że nie była w stanie logicznie wyjaśnić powodów swego oczarowania. Jej zachwyt wystarczył mi za polecenie. Zabrałam „Mistrza i Małgorzatę” na wakacje. W drodze mój tata spytał, co czytam. „O, to ciekawe – rzekł, gdy odpowiedziałam – pożyczysz mi, jak skończysz?”, a ja odpowiedziałam z całą zarozumiałością nastoletniego wieku: „Nie sądzę, byś zrozumiał”, wskutek czego mój tata się na mnie obraził. Wiele lat musiało minąć od tamtej chwili, i wiele przeczytań „Mistrza i Małgorzaty”, bym z pokorą przyznała, że popisałam się niewiarygodną bezczelnością uznając najwyraźniej, że ja zrozumiem. Nie zrozumiałam. Ani wtedy, ani podczas kolejnej lektury, a potem kolejnej, i kolejnej (i tak wiele, wiele razy). Z każdym kolejnym razem wydaje mi się, że rozumiem coś na nowo, a coś innego zaczyna mi umykać. Jedyne, co zrozumiałam to chyba to, że każdy co innego w tej książce widzi. Każdy czym innym się zachwyca, każdy czym innym nudzi, każdy – jeśli ją kocha, to kocha za co innego, i inny wątek uważa za najważniejszy. A także to, że wszystkie opinie o „Mistrzu i Małgorzacie” są uprawnione. Kiedyś, nie tak dawno temu, uważałam, że nie należy psuć jej wciąganiem na listę lektur i zaoszczędzić biednemu Bułhakowowi wniosków typu: „Nie rozumiem kompletnie fenomenu „Mistrza i Małgorzaty”, nie wiem dlaczego wywołuje taki zachwyt i nie mam pojęcia dlaczego nazywana jest arcydziełem literatury”, „Nie polecam, chyba, że ktoś cierpli na nadmiar wolnego czasu lub tęskni za uczuciem chaosu i niezrozumienia”, „Niektórym powinno się zabronić pisania książek. Zdecydowanie” i ubolewania nad tym, że: „Jeszcze więcej niż nazwisk było tam scen” (co do mnie, to przez całe liceum drżałam na samą myśl, że mojej polonistce wpadnie do głowy wyciągnąć „Mistrza i Małgorzatę” z listy lektur nadobowiązkowych i dokonać na niej mordu, ograniczając ją do ciasnych norm „wniosków z lektury”, wyłącznie takich, jakie dopuszczały opracowania dla nauczycieli). Teraz już rozumiem. Tak, można „Mistrza i Małgorzaty” nie lubić. Można się na niej wynudzić. Można zatonąć w morzu nazwisk (i scen, których jest więcej niż nazwisk). Przecież – jeżeli odczytywać tę powieść dosłownie – można naprawdę stwierdzić, że tu wszystko jest pozbawione logiki. Bo „Mistrz i Małgorzata” jest skomplikowanym kodem, który podlega pod mnóstwo interpretacji. Tu wszystko jest metaforą. Wielki czarny kot może okazać się Stalinem, bal u Szatana – spotkaniem tajnej sekty, a sam Szatan – narzędziem ponadludzkiej sprawiedliwości. Przypuszczeń, sporów i analiz jest wiele, a i tak nikt do końca nie rozszyfrował tej książki. Książki, które są szyfrem nie są dla każdego. Książki, których szyfrów nie da się złamać do końca mogą zirytować. Ale może się tak zdarzyć, że żadne interpretacje i opinie o książce nie będą brane pod uwagę przez zwykłego czytelnika. Będzie on mógł sobie spokojnie pominąć rozważania, co też Autor miał na myśli i spokojnie cieszyć się lekturą. Tekst przemówi do niego, po prostu, bez żadnych dodatkowych wskazówek i żadnej pomocy. Książka pozwoli się przeczytać taka, jaka jest, nawet jeśli nie wszystko będzie – bo nie musi być – jasne i proste. Wtedy może zdarzyć się magia. „Kiedy zachodziło właśnie gorące wiosenne słońce, na Patriarszych Prudach zjawiło się dwu obywateli.” Czytam i wślizguję się w pozornie znaną na wylot historię jak w gładką wodę. W powieść, w której wszystko jest idealne – napisałam i się zawiesiłam. Każdy, kto „Mistrza i Małgorzatę” czytał i został tknięty przez jej czar wie, dlaczego. Nikt, kto nie czytał – nie zrozumie. Bo jak wyjaśnić komuś, kto jej nie zna, czystą magię. Jak wyjaśnić doskonałość. Jak ocenić arcydzieło? Co napisać o książce o której napisano już chyba wszystko? Jak spróbować przeanalizować czystą perfekcję? Jak choćby tylko opowiedzieć, o czym ta książka jest? Przecież jest o wszystkim. Jest satyrą i rozprawą filozoficzną. Jest opowieścią o miłości i dramatem psychologicznym. Groteską, powieścią obyczajową, fantastyczną, kryminałem, medytacją religijną. Demaskatorską opowieścią o Rosji Radzieckiej i zastraszonym społeczeństwie. O świecie totalitarnym, pełnym absurdu, tak strasznym, że aż fantastycznym. Perfekcyjną analizą mechanizmów rodzenia się i utrwalania dyktatury. Są i tacy, co nazywają ją Ewangelią od Szatana, napisaną pod dyktando ciemnych sił. I ona tym właśnie jest. Wszystkim naraz. Wszystkim po trochu. A to „wszystko na raz” przenika się i uzupełnia, splata jak nici wątku i osnowy w bezcennym, ręcznie tkanym kilimie. Każde słowo na swoim miejscu. Każde słowo po coś. I w zależności od wieku, osobistej sytuacji, nastroju, życiowego doświadczenia każdy może z niej wyjąć to, czego w danej chwili najbardziej potrzebuje. „Mistrz i Małgorzata” to dzieło życia Bułhakowa. Pisał je długo – od roku 1929 do śmierci, ostatnie poprawki nanosił w lutym 1940 roku, miesiąc przed śmiercią – i przedstawił w niej nie tylko świat wyobrażony, ale także swój los. Tu napisał to wszystko, czego wcześniej napisać nie mógł, tu przywołał swoich krytyków-prześladowców i rękami swoich bohaterów wymierzył im sprawiedliwość (ponadto na zawsze uwieczniając ich w swoim ponadczasowym dziele jako biorących udział w nagonce na pisarza nikczemników). Ukazując nadludzkie możliwości Wolanda i jego świty wziął wspaniały, oszałamiający odwet na rzeczywistości, w której przyszło mu żyć – rzeczywistości wypełnionej szpiegowaniem, donosicielstwem i strachem. Można sobie tylko wyobrazić, jak groźna w oczach władzy była ta groteskowa, baśniowa, pełna niedopowiedzeń i stanowiąca wymarzone pole do różnorakich interpretacji opowieść o Rosji pierwszej połowy XX wieku, harcach i zabawach diabelskiej świty, Piłacie jako zwykłym, pełnym wątpliwości człowieku, miłości od pierwszego wejrzenia, dowcipna karykatura systemu totalitarnego i wyraz buntu przeciwko całemu światu, a przy tym dzieło traktujące na tak wielu poziomach o ludzkiej duszy, o wyborze i sprawiedliwości, o prawdziwej wolności, dostępnej każdemu za sprawą miłości, ofiary i miłosierdzia. Zadziwiająco aktualna w każdych czasach, jak każde dzieło prawdziwie wielkie. Powieść, którą należy czytać, nie analizować, nie tłumaczyć, nie przykrawać do z góry narzuconych wizji, po prostu cieszyć się nią i zastanawiać nad nią, nauczyć się dla niej rosyjskiego, a jak się zna – biegać po wszystkich księgarniach językowych w poszukiwaniu wersji oryginalnej (żeby móc sprawdzić, czy magia nie ucieknie, bo że jeszcze wzrośnie nie sposób sobie wyobrazić), tak jak to chyba z dziesięć już lat temu sama czyniłam. Powieść, która zostawia po sobie ślad. Nie zawsze wiesz, dokąd prowadzi, nie zawsze potrafisz go dokładnie opisać, ale wiesz, że tam jest, i że zawsze, w każdej chwili możesz nim podążyć. Kto wie, dokąd doprowadzi cię tym razem? Zazdroszczę każdemu, kto ma tę podróż jeszcze przed sobą. Anna Chełminiak, autorka bloga Projekt dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury Opis Opis "Mistrz i Małgorzata" – jak wiele genialnych utworów – wymyka się jednoznacznemu opisowi, prowokując mnogość interpretacji. Ta powieść szkatułkowa, bogata w odniesienia do literatury światowej, wciąż zadziwia bogactwem tematyki. Znaleźć w niej można rozważania na temat kondycji sztuki, echa nieustannego konfliktu twórcy z otoczeniem, klasyczny filozoficzny motyw walki dobra ze złem, ale także ciętą satyrę oraz ironiczne odniesienia do ocierającej się wielokrotnie o absurd radzieckiej rzeczywistości lat trzydziestych. A także – rzecz jasna – cudowny wątek miłosny tytułowych "Mistrza i Małgorzaty", który dla wielu czytelników jest jedną z największych zalet tej Wydawniczy Rebis wydaje "Mistrza i Małgorzatę" w doskonałym przekładzie Andrzeja Drawicza. Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe ID produktu: 1046113161 Tytuł: Mistrz i Małgorzata Seria: Mistrzowie literatury Autor: Bułhakow Michaił Tłumaczenie: Drawicz Andrzej Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis Język wydania: polski Język oryginału: rosyjski Liczba stron: 528 Numer wydania: VI Data premiery: 2012-04-13 Rok wydania: 2012 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 197 x 27 x 128 Indeks: 11178064 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik. Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane

mistrz i małgorzata ostatni dzwonek